Człowiek siedzi w domu, tylko zmieniają się ekrany. Dlatego uważam, że warto znaleźć sobie jakieś mniej cyfrowe hobby. Jeśli Ty również takiego szukasz, cenisz sobie modelarstwo lub chcesz się nim zainteresować oraz kochasz mechy, to być może zainteresują Cię Gundamy!
Ich największym plusem jest to, że nie wymagają nawet najmniejszej kropelki kleju lub farb. Po prostu się je składa, a wiele modeli cechuje wspaniała szczegółowość połączona z kolorowymi elementami. Tylko od czego zacząć? Zdaję sobie sprawę, że wpisanie frazy „Gundam” na Allegro może przyprawić o ból głowy. MG, HG, SD, RG, PG i inne oznaczenia mogą przyprawić o ból głowy. Od czego powinien zacząć początkujący adept składania mechów? Moim zdaniem zakupu zestawu oznaczonego jako HG 1/144, czyli high grade. Są to ciekawe modele, całkiem szczegółowe i dobrze wprowadzające w świat wycinania elementów z plastyku. Można je już nabyć za 60 złotych, więc uważam je za rozsądny początek. Natomiast, jeśli wcześniej miałeś do czynienia z modelarstwem i szło Ci nieźle, to warto rozważyć RG 1/144 lub nawet MG 1/100. RG, to real grade są bardziej szczegółowe od HG i wymagają więcej uwagi, ze względu na liczbę małych elementów oraz konieczność usuwania niedoskonałości powstałych w trakcie wycinania fragmentów. Niestety, są także droższe. Za interesujący model trzeba już zapłacić przynajmniej 139 złotych.
Wspomniałem także o MG. Master grade, bo tak brzmi rozwinięcie tego skrótu, szybko stały się moją ulubioną klasą Gundamów. Cudownie szczegółowe, pełne drobnicy, którą trzeba starannie oczyścić oraz wymagające dużo uwagi, oraz koncentracji. Ich największym problemem jest to, że nie są tanie. Zestawy MG zaczynają się od 200 złotych i potrafią kosztować nawet po 500.
Przedstawiłem tylko te klasy Gundamów, które uważam za interesujące i dobrze dostępne w Polsce. Zachęcam do poszukiwań na własną rękę i sprawdzenia czym są PG 1/60. Gwarantuję, że Perfect Grade zaskoczy nie tylko wykonaniem, zróżnicowanymi materiałami, ale także ceną. Skoro modele mam z głowy, to czas przejść do narzędzi. Nie są dołączane do zestawu, należy je nabyć oddzielnie. Popularnym stwierdzeniem jest, że do Gundamów wystarczą dobre cążki do wycinania elementów z plastykowych odlewów. I tak i nie. Zgadzam się, że wiele zestawów można złożyć za pomocą tylko jednego narzędzia, właśnie cążków, ale trzeba bardzo uważać przy operowaniu wokół dystansów.
Dlatego pomocny może być pilnik, za pomocą którego ściera się pozostałości po łączeniach z odlewem. Warto także zaleźć pęsetę. Ułatwia pracę z drobnymi elementami oraz naklejkami. Uważam stanowi jedno z podstawowych narzędzi, obok pilnika i cążków. Jak wygląda mój zestaw?
Dwa rodzaje cążków, bo lubię mieć kontrolę nad głębokością cięcia. Te boczne świetnie sprawdzają się przy opracowywaniu elementów wymagających precyzji. Pilnik ze zróżnicowaną ścieralnością. Skalpel do wykańczania niektórych fragmentów oraz nakładania naklejek. Poważnie! Świetnie się sprawdza! Na zdjęciu widzicie też dwa rodzaje pęset, z których od czasu do czasu korzystam.
Jak wygląda zabawa? Otwieram pudełko, zapoznaję się z instrukcją, sprawdzam, czy wszystko jest i zaczynam składać. Wycinam, piłuję, dopasowuję tak długo, aż zbuduję cały model. Zajmuje mi to zazwyczaj około 14 godzin, dlatego każdy zestaw rozkładam sobie na kilka weekendów. Wiem, że ten tekst nie porusza całego piękna uniwersum „Gundam”. To tylko zajawka, coś dla osób szukającym analogowego hobby. Dlatego jeśli przed ekranami są osoby kochające mechy, to zachęcam do wybrania własnego zestawu!