Uwielbiam fortunne zbiegi okoliczności. Od pewnego czasu chodziła mi myśl po głowie by nabyć drogą kupna nowe słuchawki, ale koniecznie nauszne. Otóż muzyki przeważnie słucham, siedząc przy komputerze czy to w pracy czy w domu, więc w zasadzie wybór staje się oczywisty. Do sporadycznych wysiłków fizycznych korzystam z Creative EP-630, które są nie do zdarcia a ostatnio także z Unitry SD-20, które jak ostatnio pisałem mocno mnie zaskoczyły, ot tak pozytywnie. Wracając jednak do meritum, chęć kupna nowych słuchawek kolidowała z faktem, że parę zestawów już mam jak wyżej wspomniałem, a główne nauszne nie chciały się zepsuć.

Nie wiem ile w tym przypadku a ile nie, ale moje nauszne słuchawki marki Phillips, kupione (o dziwo nawet nie wiem czemu) w Biedronce, postanowiły zakończyć współpracę. Tak właśnie właśnie od fazy planów, przeszedłem do fazy działania :-)) Cel, słuchawki do 500zł, koniecznie nauszne i dwa dodatkowe warunki: wygodne i z dobrą jakością muzyki. Bezprzewodowe do niczego mi niepotrzebne, więc zawęziłem kategorię swoich poszukiwań do tych z kablem.

Jako geek technologiczny uwielbiam szukać, czytać, porównywać i wybierać wszelkie gadżety technologiczne. Słuchawki się załapały do tej kategorii, ale o dziwo od marek i opinii dostępnych na rynku dostałem oczopląsu. Ile ludzi, tyle opinii. Oczywiście ludzie określający się audiofilami balansowali między przedziałem cenowym 1000zł wzwyż, a reszta była jakaś niezdecydowana. Decyzja zapadała w ciągu 10minut, a to jak dla mnie geeka to spory wyczyn.

W związku z tym, że ubóstwiam swoje Koss Porta Pro, które służą mi do słuchania muzyki w pracy, po przeczytaniu kilku opinii postanowiłem kupić Koss UR40, które prezentują się następująco:

kossur40

Wprawdzie mam je od kilku godzin, więc nie mogę wiele o nich napisać, niemniej pierwsze wrażenia już są. To co pomogło mi podjąć decyzje o ich kupnie, to przede wszystkim cena. Kosztowały mnie one 135zł, co nie jest wygórowaną ceną, dobra opinia, wieczysta gwarancja (!) i doświadczenie z ich produktem. Przyznam, że po założeniu ich na uszy, biją na główy Philipsy które kupiłem w Pierdonce, ale te drugie tłumaczy fakt, że były połowę tańsze.

To co z pewnością nie pozostaje bez znaczenia, to ich waga. Słuchawki te są cholernie lekkie, aż nienaturalnie! Świetnie leżą na uszach i są komfortowe z przyzwoitym dźwiękiem. Mimo tych sporych zalet, to już teraz jestem w stanie subiektywnie stwierdzić, że jeśli zastanawiasz się nad kupnem tego modelu a modelu Porta Pro, to bierz te drugie. Jak dla mnie brzmią lepiej, choć mówią że mają podbity bass, ja tego nie czuje. Oczywiście jeśli ich umocowania na uchu nie robi Ci różnicy.

To co budzi wątpliwość wielu to przewód, który wydaje się być wątły. Ja jednak wiem, że jeśli to ten sam przewód co w Porta Pro (a tak wygląda), to będzie wytrzymały. Moją wątpliwość budzi także jego długość, wynosząca 1,2m, zależy kto do czego potrzebuje. Wspomniane wady giną kiedy przypomnę ich cenę, za 135zł  można im naprawdę wybaczyć. Jeśli nie masz dużego budżetu na słuchawki, to bierze w ciemno, polecam.

Jak się z nimi zaprzyjaźnię nieco bardziej, to z pewnością podzielę się bardziej obszerną opinią, tymczasem wracam do piania z zachwytu.